czwartek, 21 lutego 2013

A było to tak......

Nie wiem kiedy minęły cztery lata jak zaczęłam swoja przygodę z rękodziełem. A zaczęło się pewnego dnia w grudniu jak wpadłam na pomysł na prezenty gwiazdkowe. Pierwsze zaczęłam robić aniołki z masy solnej, każdy z najbliższej rodziny dostał aniołka z odpowiednim dla siebie motywem. Tak między innymi powstał anioł dla mojego męża

nie trudno się domyśleć, że gra w piłkę:) Udało mi się namalować logo Zawiszy Bydgoszcz :)
Szukałam pomysłu co by zrobić dla mam, wpadłam na mała wzmiankę o filcu zaintrygowało mnie to i jak na mnie przystało zaczęłam drążyć. Wtedy było bardzo mało informacji o filcu, udało mi się znaleźć wełnę na allegro a wtedy pamiętam było zaledwie 32 pozycje z tego większość filcu sztucznego. Igły do filcowania można było zakupić tylko w Niemczech. Zakupiłam szczęśliwa wełnę myśląc że to jest prawdziwy merynos tak jak opisywali. Dziś już wiem,że to nie był merynos ale wełna Polska udająca Hiszpańską :) taki mały szczegół. Teraz trzeba było jak dojść do tego jak to zrobić metodą prób i błędów powstały pierwsze korale.

 I tak mijał dzień za dniem chłonęłam kolejną wiedzę różne techniki decoupage, różne sposoby szycia, filcowania oraz tworzenie fascynatorów, toczków, kapeluszy.
Po dwóch latach otworzyłam własną działalność pod nazwą Libre Manufacture (wolna sztuka), założyłam grupę Świry rękodzieła , która liczy prawie tysiąc osób. Poznałam wiele wspaniałych ludzi, wiele warsztatów u mnie się odbyło. Już niedługo sama pojadę na wspaniały warsztat z filcowania do Diana Nagorna, już nie mogę się doczekać.
Pierwsze prace powstały na małym stoliku kuchennym a dziś mam swoja galerię z wielkim stołem do tworzenia.

Z przyczyn zdrowotnych oraz z posiadania małej słodkiej Gabi i nieco starszej Agi musiałam zwolnić tempo ale nie leniuchuję przygotowuje się cały czas do powrotu. Jestem szczęściara, że odnalazłam swoja drogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz